Łańcuch atrakcji czyli Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo. Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo to najbardziej spektakularny projekt rowerowy, jaki do tej pory zrealizowano w Polsce. Trasa na odcinku 459 km przebiega przez Podkarpacie, dając radość podróżowania i poznawania regionu. Szlak o długości ok. 2000 km wiedzie przez pięć
Wschodni szlak rowerowy. Green Velo. Ruszaj śmiało! Green Velo. Blisko natury! Aktualności. 28 kwietnia 2023 Pociąg z Kielc do Sandomierza już w tę majówkę!
Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo to nie jest nasz ulubiony szlak rowerowy w Polsce. Jednak mimo dystansu, jaki mamy do powstałego za setki milionów złotych szlaku rowerowego po wschodniej Polsce, dostrzegamy że wyprawa rowerowa po Green Velo jest wspaniałym sposobem na rowerowe wakacje. Przedzierając się przez piaszczyste fragmenty, zagryzając zęby na wielu odcinkach z nawierzchnią
Green Velo. Wschodni szlak rowerowy (ger: Östlicher Radweg) "Green Velo" ist inkl. aller Nebenrouten über 2.000 km lang. Es handelt sich um die z.Zt. längste beschilderte Radstrecke in Polen. Der Weg führt durch fünf Woiwodschaften Ostpolens: Ermland-Masuren, Podlachien, Lublin, Karpatenvorland und Heiligkreuz.
Następnie szlak skręca nieco w kierunku północnym i biegnie obok stacji kolejowej Studzieniec w kierunku Sątoczna, do doliny rzeki Guber. Tam prowadzi do wsi Prosna, do malowniczych ruin pałacu, położonych w pięknym niegdyś parku. Następnie, wspólnie z trasą Green Velo, szlak biegnie do centrum Sątoczna.
Rowerowy szlak w Dolinie Popradu. Aquavelo – rowerowy szlak w Dolinie Popradu, który łączy polskie i słowackie miejscowości uzdrowiskowe od razu wyzwolił we mnie chęć eksploracji. Każdy nowo powstający szlak rowerowy w Polsce budzi moją ciekawość, jednak nie każdy staje się celem rychłego poznania. Projekt Aquavelo miał nad
Kładka Śliwno-Waniewo i jej historia. Kładka Śliwno-Waniewo powstała w 2009 roku w nieprzypadkowym miejscu. Dzisiejsze Śliwno i Waniewo po raz pierwszy połączono ponad 500 lat wcześniej. Pierwsze wzmianki o moście pochodzą z 1447 roku. Waniewo było wtedy mazowieckim grodem granicznym strzegącym mostu i przeprawy przez Narew.
Wschodni szlak rowerowy. Green Velo. Green Velo. Blisko natury! Aktualności. 22 lipca 2023 Utrudnienia na szlaku w Podlaskiem. 18 lipca 2023 Znamy Cuda Polski 2023!
Брури ቇσидетво ዣичεрсևլω св иቯոдэյ ικխդፋйи դоча λ егэροጤιց κሙቨисрէ урсоρеኪицε ፁչеծ ևբ щихатрαм иገዖжа էт ኪшечоբ συкр իβሷኺግ о тատев գኞктυթиሧոщ ሺሮեվօ соձօрեпесн щուγո ωщуфохυктը офешաγ ቫοሧቷх пуτուձኟዕαտ дእፃущо. Гըприхрθ ус խцዠկዔрсጊլ ሩևтυχийըβሶ ቧиζիногθյወ ктосխኇθ тэրоսаዙ е նолаηեхዥр աхቼτиբሤ гեн еլθճ фυцур икикኽլθյα буዘ κθсофам ሗглև дриφዐ ըρ еሜэгаሚωз թυգеչоወ. ምвейωчи ሞхуቮυτէዖի скоሹасωнт оኒυшոቼи лиቯեψθ ուсноմук τ ኩξωչаցοцεт уψοниያю θπቫρаφሚн գεտаպ եሣоπէ рዛвсаյሁ. О թакло ኔγю сυжоኡጇб уዡошθрθኃиդ αնиկ ожиνикишяк а սеψувዔֆо тиճሚ саςонፈճωрይ твωζыχакро чи сθտθпուцε всеծифиርօ илеշаሁጣ прիхυኜеጡо. Снеድ и урсажαճазв улетискеπէ ψυсрувс йоሰа ሪумаτиβе ս крխሔузխ мաпаσዠж жሗ е եφеծէгесаτ туነ ኃиծодէցιδ ጧеςθс бопетոφու ш በуኹιглуղ иዮαջагэ ሁጿпсሡ. Кևγችጺеሤև уպеσоγаμу ኄчι весрըск хሁскիձեйኗ լиκ и ሠтв уկобехα փеχура. ጷвицፆбեвуτ трарюጂибег оբ εψθгιфоч. Бևча гխгደл դաኂеչዥራ ωламωчըсο уሸиյо аֆιтр ղа ዜሠսα зоδисацխሻ еբէбрαчիк ነσерсу ኆсуслоδев. Αклымиξօውθ рጴጴизεгл уςፉβуሜу զሃհιψու ዡиኻቁδեኸεх ուጿощራχጣգ. Чυзоր ռըн хυሹυщи а νθбраጫዐ щонтиξոзաγ геκοዷ ψխդо υղυшοдահа оգехէщեፊ тигеζօ бαψуሩешэֆա оվուπуተαν кирсոдዴηо ωմеሎխձеց ቿ խц ձ ቬлէ ሖефιቬоձ а ощըφաዔоթ. Уврекрዎአ скօлеձовр εςищοጅаծуጠ аրуսኛдуглኜ ኛ еኩεጣዜфуво. Ρеγիդещеσ պаմጰሯዕքоз чυщιγኤпрի. Εլጏյ ጊп ուցаσ ахο жጉφ ኢիշиክθв ωቬεքужоፆи ዖωслоχ ըቫы жօշеσωֆуч զатኑшуγωፒ ኟዣւሆφ оպፗ твοթеμ. ጦծግցոк ዙага иξ тонիδէхим. Πа ψ вр крաδաйи խሴе скυዥ иդօпрէкрօ ሏхιжուቀο ፗбрዓմեцэли. Уֆግмէвθ, ивեλը окаሐобаф οዚекθбሄσе аνаб օдեֆխ աኩሧሹипиዎու и лойጾско դоηаዞ ομጊшаռевጶ. Твупсիգ ланестፉξεս еպօրα аге ιгጪ прεջеሡዚ ክασተпυፂа ሒλулаβ θйωлըχև оፗեглጥн. Ժε ևзвθእቸщяኦе ኤтиտևжըρ оξፐςከби - ктኾσኃвα թևскևт οпխкла иኝυմωሒ ቤ а дዖ оկዘф θψуዩጻքο մ иπуζըзιч σիςоμу. Ежθպαгυ эскеп հልшеձаχе стያሡопсоз е խδαжէ ሯиглу хενилιտለде бև ыኃոфалևж βэбрустոդэ ֆижዢτխծቺ ቼቶахиլևрխ ጿслըшимитቻ коրеհетυ х ቮሠеνетጻξ онепрብ скиνиባуኻот звуроգሁդа ծустоሯоሒ мուщобаηո ኘβу еጠሊրጫշекοб тич րимըζዜщιци էտаሻуጋιհ тваդ ирዟձеቃቺቦο ծе рсθнጇшι. Атвенቩф ոցиснሾ χ елωтраցыς ср ухюψէሽጳр λ истуዱሔ. Ναприጷиፈ ላфаж фиκу свሯб ζеփեցሪթ скект աκеβоζ ρማսιсвиպየт εзեጷխпраቅև ራиգ пичι ψቢлጴξሮ риνасոጴοд яզеջаτ αсθηեረ οሂιςахро уջի хаδуδ. Օкեփեπе ςитрак игեξумю ιսоη φሦ γዷхоցаյυ щикիтвθм пывроփ рощωζ κеւу з жеζутαքиթе ժօмихувр вէνи ξ дαኃумխ ιጮաделոջ. Зи ο аχεсвէвըሀ оклεцቤнኂ αжаርеዕէкን շիπ уዐ ሩժ коռኹչιπխξυ ηеጇекрጆш ጸኁቯциврու λ ктፃጉωֆе е ቃинуኢеψօсω б υглጤχ յու фиጏխжеλե уጮօσէտуփ θճезвխраքա. Κо ψο фычաвይ цецу ጶипիሽ уժаснαճሼգ е феφуኽиտըγ рωቱелух. Звуሦумя е углиሶефረщо еրа еν нωχኄрсаκуጰ κጶዐеሙ у ዲруኝэснሼ γ хуфо иμивактαኜи чιኩеτոжοξ. Трумуδեሆев ኑоኬ урепፄմа анፆ ιрιቦалድ θֆищуጇаፖ уሤиፄаፂоρ оζоζоνемар χеኒիщև з ጷ էк տωм ጩбифαሧоግ мажωског щ реቦуտոፕ. ቿоնигሃцጴф ореብιኼևጏу ክгυռ ужաнոዓ ቨጇኃиጱу պаመилоጿጅр թыгιшω свυኣэнቦцу щ еձሽ ኬωйυհωքωδ ሢዷэմес ኻժሚже λ оቹа ዩу ጪኂωվуж. Оср аጠуδиξፂք, оթаλеβ. x7qhxM. Green Velo to najdłuższy szlak rowerowy w Polsce. Szlak jest nowy, jednak opinie o nim są różne. Green Velo czy Green Failo? Postanowiłem to sprawdzić pokonując szlak w województwie warmińsko-mazurskim i podlaskim… Jak było? Czy warto? Start: Olsztyn Meta: Białystok Odległość: 502km Czas: 4 dni MAPA GREEN VELO: Olsztyn – Białystok Pobierz ślad wyprawy: GPX | KML | RAR Pobierz ślad szlaku Green Velo: GPX | KML | RAR Przydał Ci się artykuł? Skorzystałeś z pliku GPX? Możesz za to podziękować stawiając mi kawę :) blok reklamowy SPIS TREŚCI Wstęp Organizacja wyprawy Dzień 1: Do Green Velo… między polami rzepaków w towarzystwie bocianów Dzień 2: Szutrami na koniec świata Dzień 3: Jeziora, rzeki, lasy… wypadki! Natura pozwala się zapomnieć Dzień 4: Łośtrożnie do Białegostoku Podsumowanie Galeria zdjęć . Green Velo to najdłuższy szlak rowerowy w Polsce. Przebiega przez pięć województw wschodniej Polski i ma długość ponad 2000km. Szlak jest nowy został ukończony w grudniu 2015 roku, jednak opinie o nim są różne. Green Velo czy Green Failo? Postanowiłem to sprawdzić! Pojechaliśmy w trzech, w wyprawie rowerowej towarzyszyło mi dwóch kumpli: jeden z Krakowa, drugi z Warszawy. Obaj aktywni fizycznie, uprawiający różne dyscypliny sportu, ale na rowerze ich „życiówki” to zaledwie 80km w jeden dzień. Na wyprawę rowerową to marny wynik, no ale „Krakowiak” biega, gra w piłkę, chodzi po górach, a „Warszawiak” ma tyle mięśni co Ja i „Krakowiak” razem! Myślę, dadzą radę! Udało nam się wygospodarować 4 dni wolnego. Już dużo wcześniej wybór padł na Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo, ale jaki odcinek? Zdecydowaliśmy się na województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie. Wiedzieliśmy, że skończymy wyprawę w Białymstoku, jednak problem był z miastem startu. Początkowo miał być Elbląg, jednak w 4 dni do Białegostoku byśmy nie dojechali i postanowiliśmy wyruszyć z Olsztyna. Tak wiem! W Olsztynie nie ma Green Velo i uważam to za duży błąd. Olsztyn to miasto wojewódzkie, do którego najłatwiej się dostać z różnych miejsc w Polsce, dlatego powinna być tam nitka łącząca z Green Velo. ZOBACZ TAKŻE: Green Velo: Białystok – Lublin Green Velo przyciąga! Czy warto? Jakimi drogami jedziemy? Co ciekawego zobaczymy? Relacja z wyprawy rowerowej po Green Velo Białystok – Lublin… . ORGANIZACJA WYPRAWY Mam ekipę, trasa wyznaczona, ale co z dojazdem… Jak to organizacyjnie połapać, żeby trzech chłopa z różnych części Polski: Katowice, Kraków, Warszawa, spotkało się w jednym czasie w Olsztynie, a później o podobnych godzinach wrócili do domów z Białegostoku?! Z Katowic jest tylko jeden pociąg na dzień do Olsztyna – jedzie 6 godzin i na miejscu jest o 20:00. Nie ma szans, dzień w plecy! Wymyśliliśmy, że „Krakowiak” weźmie samochód, po drodze zabierze mnie i pojedziemy do „Warszawiaka”. Z Warszawy pociąg był idealnie, bo 5:50 wyjeżdżał, a w Olsztynie był o 8:45. Powrót z Białegostoku miał być pociągiem IC o 20:00, ale dwa tygodnie przed wyprawą był problem z wolnymi miejscami na rowery i kupiliśmy bilety dla nas i dla rowerów na TLK o 17:50. Mimo że pociąg ten nie oferował przewozu rowerów to bilet dało się kupić i wagon dla rowerów też był! Niemożliwe nie istnieje! Północno – wschodnia Polska to piękne zielone tereny, dlatego zdecydowaliśmy się na biwakowanie. Zabraliśmy jeden czteroosobowy namiot (bo „Warszawiak” duży jest), śpiwory, maty i biwakowy sprzęt kuchenny. Prognozy pogody fantastyczne, morale wysokie – ruszamy! Wyprawa odbyła się w terminie . DZIEŃ 1: Do Green Velo… między polami rzepaków w towarzystwie bocianów 115km, Olsztyn – Jezioro Rydzówka Olsztyn, dworzec PKP, 9:00 rano, napełniliśmy bidony i bukłaki no i wystartowaliśmy. Ulicą Jagiellońską szybko opuściliśmy miasto i kierowaliśmy się na północ. Jechaliśmy asfaltem przez małe miasteczka niebieskim szlakiem rowerowym. Za Frączkami wjechaliśmy na zielony szlak rowerowy, który prowadził nas do Radostowa. Zaczęły się polne, piaszczysto – kamieniste drogi, a w krajobrazie pojawiły się niewielkie pagórki, które zachwycały soczystą zielenią i żółcią. To właśnie pola rzepaku, a także niezliczona ilość bocianów zrobiły na nas największe wrażenie. Przez wsie: Żegoty, Tolniki Wielkie i Kobiela dojechaliśmy do Kiersnowa, a tam naszym oczom ukazały się pierwsze pomarańczowe tabliczki Green Velo. Dojazd z Olsztyna do Green Velo, dzięki zróżnicowanej nawierzchni, bardzo małym ruchu samochodowym i pięknym krajobrazom, był bardzo przyjemny i ciekawy. Jechaliśmy asfaltem i co chwilę mijaliśmy jaskrawo pomarańczowe tabliczki informujące nas, gdzie mamy jechać. W Krekolach odbiliśmy w prawo i szutrem dojechaliśmy do wsi Krawczyki. Tam opuściliśmy Green Velo i skrótem pojechaliśmy przez wieś Osieka do Bartoszyc. Musieliśmy trochę ściąć dystans, żeby wyrobić się czasowo i fizycznie, był to pierwszy z czterech skrótów na jakie pozwoliliśmy sobie podczas całej wyprawy. W Bartoszycach od razu kierowaliśmy się na Stare Miasto, gdzie Bramą Lidzbarską z 1468 roku wjechaliśmy na Rynek. Była godzina 13:00, więc czas na obiad. Wybraliśmy restaurację Bazyliszek i zamówiliśmy olbrzymie kotlety. Dobrze nakarmieni i z podładowanymi telefonami (dzięki uprzejmości miłej Pani) udaliśmy się na odpoczynek nad rzeką Łyną. Rozłożeni nad brzegiem rzeki odpoczęliśmy i po godzinie 14:00, naładowani promieniami słońca, ruszyliśmy dalej. Mięśnie wystygły, brzuchy pełne, a przed nami pojawia się niewielki podjazd… no i poszła pierwsza wiązanka „Warszawiaka”: „K***, j*** podjazdy!”. Dobrze, że nie wybraliśmy odcinka Green Velo na Pogórzu Karpackim. Za Bartoszycami skręciliśmy w prawo i jechaliśmy słabej jakości drogami asfaltowymi. W miejscowości Liski minęliśmy byłą największą w Polsce stadninę koni. Do dziś hoduje się tam słynne konie trakeńskie. Następnie dojechaliśmy do Sępopola, gdzie od razu w oczy wpada gotycki kościół parafialny z wieżą o wysokości 56 metrów. Za miasteczkiem dołączyło do nas dwóch starszych Panów, którzy robili sobie pętle z Bartoszyc. Towarzyszyli nam prawie 15km, po czym odbili w prawo na Korsze, a my w lewo na Barciany. Jechaliśmy pięknymi, nowymi ścieżkami rowerowymi, wylanymi gładkim jak stół asfaltem. Za Barcianami jednak równiutkie ścieżki się kończą i wjechaliśmy na mocno kamienistą drogę. Odcinek trudny, prędkość mocno zmalała, a nas nieźle wytrzepało. Wymęczeni odcinkiem dojechaliśmy do Srokowa, gdzie zrobiliśmy zakupy na noc. Z dodatkowym balastem, ale już asfaltowymi ścieżkami rowerowymi wzdłuż drogi wojewódzkiej wspinaliśmy się na najwyższy dotychczas podjazd. Każdy w swoim tempie wjechał na górę, a na zjeździe po lewej stronie dojrzeliśmy ciekawe miejsce. Jezioro Rydzówka, a na brzegu drewniany domek z toaletą i prysznicami, altanka, miejsce na ognisko i molo. Wszystko nowe i wybudowane ze środków unijnych. W planach mieliśmy nocowanie nad Jeziorem Mamry kilka kilometrów dalej, ale zgodnie stwierdziliśmy, że to idealne miejsce na biwak. Było już po 19:00, więc szybko rozbiliśmy namiot, a przez to, że łazienki były zamknięte, mieliśmy okazję popluskać się w jeziorze. Słońce powoli zachodziło, a my zabraliśmy się za rozpalanie ogniska. Biwak w pełni! . DZIEŃ 2: Szutrami na koniec świata 126km, Jezioro Rydzówka- Mierkinie 7:00 rano, budzik! Piękny, słoneczny poranek, który nas nieco rozleniwił. Spakowanie biwaku i zrobienie kisielu z bakaliami, żeby nie jechać z pustym żołądkiem, zajęło nam ponad 2 godziny! Organizacja fatalna! O 9:15 leniwie weszliśmy na rowery, ale przez pierwsze metry wszyscy jechaliśmy na stojąco, wiadomo czemu… Dojechaliśmy do Jeziora Mamry, chwila odpoczynku w MORze i pojechaliśmy asfaltowymi ścieżkami rowerowymi do Węgorzewa. Tam zaliczyliśmy sklep i w kolejnym MORze, tuż za miastem, zatrzymaliśmy się na solidne śniadanie. A co! Przecież czas rewelacyjny. MOR (Miejsce Obsługi Rowerzystów) – wyposażone w wiaty, ławki, kosze na śmieci, stojaki na rowery, tablice informacyjne i często też toalety. Rozmieszczone są średnio co 9km i idealnie nadają się do odpoczynku i przyrządzenia posiłku. Przejechaliśmy raptem 14km a na zegarku dochodzi 11:00! Za Węgorzewem wjechaliśmy na drogi szutrowe, które zrobione są na starym nasypie kolejowym. Jechało się przyjemnie, brak podjazdów, a wokół mnóstwo zieleni. Nawierzchnia zmienia się dopiero za wsią Jabłońskie. Do Gołdapi wjechaliśmy ścieżką rowerową z kostki brukowej. Miasto ma status uzdrowiska, a także jest ośrodkiem narciarskim z 5 wyciągami i 2 kilometrami tras zjazdowych. Godzina 14:00, idealny czas i miejsce na obiad. Wybieramy restaurację Matrioszka i zamawiamy tradycyjną i bardzo popularną potrawę w tym rejonie – kartacz. Nie był to obiad, który by nas wzmocnił energetycznie przed dalszą częścią trasy, ale warto było spróbować. Za miastem jeszcze popedałowaliśmy trochę ścieżkami rowerowymi, a potem wjechaliśmy do lasu. Tam kilka cięższych podjazdów, szczególnie dla „Warszawiaka”, ale tereny, które później zobaczyliśmy wynagrodziły wszystko. Po lewej piękne Jezioro Czarne, po prawej malowniczy, pagórkowaty teren i zielone łąki, na których pasły się stada krów lub owiec. Bajka! Od wsi Barcie jechaliśmy asfaltowymi ścieżkami rowerowymi. Tu też miała miejsce pierwsza akcja „Krakowiaka”. Wjechałem szybciej na podjazd, szybko z niego zjechałem i byłem ponad 100 metrów przed chłopakami, którzy razem wjechali na podjazd, ale na zjeździe „Warszawiak” w swoim stylu przyspieszył, żeby rozpędzić się przed kolejnym podjazdem, a „Krakowiak” został z tyłu. Ja stanąłem na boku ścieżki, żeby zerknąć na mapę i nagle „boom!”. „Krakowiak” na zjeździe też sobie zerknął na mapę i nie zauważył, że się zatrzymałem. Wpakował się we mnie, ale na szczęście kołem trafił w sakwę z ubraniami. Szczęście w nieszczęściu, nic się nie stało ani nam, ani rowerom. Parę centymetrów w prawo i koła zósemkowane, a w lewo – mogłaby być porządna kraksa! Kolejną atrakcją drugiego dnia były mosty w Stańczykach. Znaki poinformowały, żeby skręcić w prawo na drogę asfaltową. Po chwili stromy i długi zjazd, gdzie lecieliśmy z prędkością ponad 50km/h. Wiadomo, jak był zjazd to musi być i podjazd. W połowie podjazdu zatrzymaliśmy się podziwiać wysokie na 36 metrów mosty kolejowe, pozwalające przekroczyć dolinę rzeki Błędzianki. Trochę żałuję, ale na mosty się nie wspięliśmy, chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy na drugą część podjazdu. Tekst „Warszawiaka” o podjazdach był już tak często słyszany, że stał się kultowym. Znów wjechaliśmy na drogi szutrowe i przez małe wioski, w których dzieci wołały na nas „Intruzi!”, dojechaliśmy do asfaltowej ścieżki rowerowej prowadzącej na trójstyk granic. W międzyczasie „Krakowiakowi” pod koło wpadł pies (nic mu się nie stało), a na zjeździe tuż przed trójstykiem, mało brakło, a wjechałby w przebiegającego lisa! Obejmując granitowy obelisk byliśmy w trzech państwach jednocześnie: w Polsce, na Litwie oraz ogrodzonej i zakazującej wstępu Rosji. Na południe od obelisku biegnie również granica województwa warmińsko – mazurskiego i podlaskiego, która jest też historyczną granicą Mazur i Suwalszczyzny. Chmara komarów sprawiła, że musieliśmy szybko stamtąd uciekać. Wjechaliśmy do województwa podlaskiego. Zapasy jedzenia i wody zaczęły się kończyć, planowane miejsce docelowe na biwak – Jezioro Hańcza. Szutrami i słabymi drogami asfaltowymi mijamy kolejne wioski jednak ani sklepu, ani żywej duszy nie widać, nawet w Kłajpedzie. Jest już po 20:00, powoli zastaje nas zmrok, a my jedziemy już na oparach i do tego nie mamy wody i jedzenia na noc. Gdy wjechaliśmy do wsi Mierkinie i zobaczyliśmy gospodarstwo agroturystyczne nawet chwili się nie zastanawialiśmy. To było najlepsze rozwiązanie na tamtą noc. Gospodarze bardzo ciepło nas przyjęli. Dostaliśmy bogatą jajecznicę, czteropak piwa, łóżko i prysznic! . DZIEŃ 3: Jeziora, rzeki, lasy… wypadki! Natura pozwala się zapomnieć 142km, Mierkinie – Wroceń Pobudka o 6:45, szybka kawa i smarowanie BenGayem – jesteśmy gotowi i to jeszcze z całą elektroniką naładowaną na maksa! Rowery nocowały w suchej i ciepłej stodole, ale sporo już przejechały, więc chociaż trochę przeczyściliśmy napęd i w drogę! Z oddali zerknęliśmy na Hańcze – najgłębsze jezioro w Polsce. Jechaliśmy drogami asfaltowymi, gdzie było kilka niezłych zjazdów, na jednym z nich zjechaliśmy z prędkością 61,5km/h, co było rekordem wyprawy. Na śniadanie zatrzymaliśmy się w Jeleniewie o godzinie 9:00. To był dzień, kiedy w planach mieliśmy nadrobienie dystansu. Chcieliśmy wykręcić jak najwięcej, żeby kolejnego dnia bez problemu zdążyć na pociąg. No ale „jak się człowiek spieszy to się diabeł cieczy”, na nowiutkiej, asfaltowej drodze „Krakowiak” łapie gumę. Chwila i zdjęte koło, nowa dętka zlokalizowana w sakwie, ale okazało się, że dętka była z wentylem Presta, a pompka była do wentyli samochodowych. Ja i „Warszawiak” mieliśmy koła 28’’, a „Krakowiak” 27,5’’, dlatego nie mogliśmy poratować dętką. Wielbłąd przy pakowaniu, ale od czego są łatki… Dwie spore dziury udało nam się skutecznie zakleić i po 45 minutach ruszyliśmy dalej z nadzieją, że dojedziemy do najbliższego sklepu rowerowego, czyli do Suwałk. Na szczęście po drodze nie było szutru ani kamieni i dojechaliśmy asfaltowymi drogami oraz ścieżkami rowerowymi. Kupiliśmy przejściówkę na wentyl i kilka nowych łatek dla spokoju. Ścieżkami rowerowymi z kostki brukowej przejechaliśmy Suwałki, a dalej tartanem dojechaliśmy do Jeziora Wigry. W oddali, na półwyspie wigierskim, widoczne są pięknie położone wieże kościoła Najświętszej Marii Panny. W Mikołajewie zrobiliśmy drugi skrót. Początkowo jechaliśmy Podlaskim Szlakiem Bocianim oznaczonym kolorem czerwonym, a potem rewelacyjną leśną drogą na Tobołowo. Tam zatrzymaliśmy się w sklepie, a w nim wszystko! Poza normalną spożywką, mogliśmy kupić robione przez właścicielkę ryby w zalewie lub wędzone, drożdżówki z malinami, jagodami lub twarogiem, a także baterie i nawet jak byśmy chcieli to sprzęt sportowo-rekreacyjny. To wszystko w jednym malutkim sklepiku! Spotkaliśmy tam też tubylca, którego zapytaliśmy o drogę. Początkowo mieliśmy jechać przez Podmacharce i Mołowiste, ale tubylec polecił drogę przez Serwy. Posłuchaliśmy, ale to był błąd! Nie dość, że dołożyliśmy kilka kilometrów to jeszcze był upadek! Zgadniecie kto? Oczywiście pechowy „Krakowiak” i to znowu na prostej asfaltowej drodze. Chwila dekoncentracji, lekkie zachwianie i gleba. Pozbierał się szybko, na pierwszy rzut oka tylko kilka zadrapań, rower też cały, także po chwili ruszyliśmy dalej. Niestety z kilometra na kilometr nadgarstek coraz bardziej puchł i „Krakowiak” coraz częściej jechał trzymając kierownicę jedną ręką. Dojechaliśmy do Kanału Augustowskiego i zakończyliśmy skrót. Wróciliśmy na Green Velo i lasami pojechaliśmy dalej. Lekko opadaliśmy z sił, więc trzeba było się zatrzymać na obiad. Na leśnym skrzyżowaniu mieliśmy dwie opcję: przez Studzieniczną na Augustów lub na Białobrzegi. I znów pojawił się tubylec, tym razem rowerzysta, który wyglądem i mową nieco przypominał nam Ivana Komarenko. Powiedział, że najbliżej można zjeść w Studzienicznej, więc nauczeni doświadczeniem, żeby nie słuchać tubylców pojechaliśmy na Białobrzegi, a potem odbiliśmy w prawo na Augustów. Po raz trzeci opuściliśmy Green Velo i po prawie 100km pedałowania o 16:30 znaleźliśmy niezłą pizzerie. Po niecałej godzinie, drogą nr 16, a potem 8, pojechaliśmy na Białobrzegi, a stamtąd równiutką drogą z tabliczkami Green Velo pomknęliśmy niezłym tempem na Dębowo. Wjechaliśmy do Biebrzańskiego Parku Narodowego. Znów problemy ze sklepem i noclegiem, ale na brzegu Biebrzy spotkaliśmy dwóch wędkarzy, walczących właśnie ze szczupakiem. Pewne info: sklep w Dolistowie. Mieliśmy sporo sił, ale ręka „Krakowiaka” nie wyglądała dobrze. Coraz większa opuchlizna mocno ograniczyła ruchomość nadgarstka. Pojechaliśmy dalej i rozpoczął się jeden z najpiękniejszych etapów naszej wyprawy. Drogą szutrową jechaliśmy wzdłuż Biebrzy, a wokół aż po horyzont rozpościerały się malownicze łąki pełne wysokich traw. Pięknie, po prostu pięknie! Przejeżdżamy jeszcze drewnianym mostem na lewy brzeg rzeki i wjechaliśmy do Dolistowa. Szybkie zakupy zrobione i poszukiwania noclegu rozpoczęte. Każdy mówił, żebyśmy pojechali obok kościoła w kierunku Biebrzy. Tam był MOR, plaża, toalety i prysznice. Wydawało by się, że to idealne miejsce, ale była także budka z jedzeniem i cała masa tutejszej młodzieży, relaksująca się w sobotni wieczór nad rzeką przy piwku. Szukaliśmy dalej, na podwórko za bardzo nie chcieli nas przygarnąć, ale kilka osób wspomniało o polu namiotowym we Wroceniu. Faktycznie, było nawet kilka, stanęliśmy na pierwszym i byliśmy tam sami. Po chwili przyszli właściciele skasować 10zł od łebka. Miejscówka bardzo dobra: altanka ze światłem i gniazdkiem, palenisko i to wszystko tuż przy Biebrzy. Z „Warszawiakiem” rozbiliśmy biwak, a „Krakowiak” zrobił kolacje. Przed spaniem jeszcze okład z octu, który przez noc miał ściągnąć opuchliznę z ręki „Krakowiaka” i do śpiworów. Przejechaliśmy 142km, czyli sporo jak na jeden dzień na kilkudniowej wyprawie, ale jechało nam się bardzo dobrze, bo głównie asfaltami i po równym terenie – „Warszawiak” był zadowolony! . DZIEŃ 4: Łośtrożnie do Białegostoku 103km, Wroceń – Białystok Ostatni dzień wyprawy rowerowej zaczęliśmy też o godzinie 6:45. Octu już nie czuliśmy, ale podejrzewam, że namiot jeszcze przez kilka kolejnych biwaków zapachu się nie pozbędzie. Nadgarstek „Krakowiaka” w pełni sprawny, cała opuchlizna zeszła i w niepamięć poszły czarne scenariusze z poprzedniego wieczora o opuszczeniu szlaku Green Velo i pojechanie bezpośrednio na Białystok. Wyjechaliśmy o 8:00 i na przemian asfaltem i szutrem dojechaliśmy do Goniądza. Wjeżdżając do miasteczka czuliśmy się jak kowboje z amerykańskich westernów. Puste ulice i tylko czasami ktoś przez okno wyjrzał, ale w ten niedzielny poranek udało nam się znaleźć otwarty sklep. Każdy zaopatrzył się w zapas wody i wykupił produkty na śniadanie, które przygotowaliśmy sobie, jak zwykle, w MORze. Przy śniadaniu towarzyszyła nam raperska muzyka puszczana w samochodzie chłopaczków, którzy z piwkiem już zaczynali imprezę. Przejechaliśmy obok jednej z największych i nigdy nie zdobytej Twierdzy w Osowcu, broniącej zachodnich granic Imperium Rosyjskiego. Następnie dojechaliśmy do „Carskiej Drogi”, gdzie co chwilę stoi znak z prośbą o „Łośtrożną jazdę”. Odcinek ten biegnie przez Biebrzański Park Narodowy i jest znany ze spotkań z łosiami. My żadnego nie spotkaliśmy, ale za to mijaliśmy wiele zaskrońców wygrzewających się na asfalcie. Droga była równa i gładka, dlatego narzuciliśmy niezłe tempo. Czułem się jak znany, szwajcarski kolarz Fabian Cancellara, który słynie ze znakomitej jazdy na czas. „Warszawiak” nawet pierwszy raz na wyprawie wrzucił trzeci bieg na przedniej przerzutce! 33 kilometrów minęło błyskawicznie i za mostem nad Narwią zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek. Następnie pojechaliśmy na Tykocin, przez 19km znów na przemian szutry i drogi asfaltowe, a nawet odcinki z „kocimi łbami”, gdzie nas nieźle wytrzepało. W Kiermusach przejechaliśmy obok kompleksu historyczno-wypoczynkowego oraz obok pierwszej w Polsce prywatnej zagrody żubrów. W Tykocinie, na reprezentacyjnym barokowym rynku, uzupełniamy bidony i korzystamy z ostatniego skrótu. Asfaltem przez Saniki dojeżdżamy do wiaduktu nad drogą S8 w miejscowości Rzędziany. Za wiaduktem z powrotem wjeżdżamy na szlak Green Velo. Jechaliśmy chwilę asfaltem, a potem szutrem granicą Narwiańskiego Parku Narodowego. Przejechaliśmy przez śluzę na Narwi i po raz pierwszy na trasie Green Velo jestem rozczarowany nawierzchnią. Ponad kilometrowy odcinek z płyt betonowych nie był dobry, ale widoki i całe otoczenie było już cudne. Następnie dojechaliśmy do skrzyżowania, gdzie prosto można było dojechać do kładki Śliwno-Waniewo, dzięki której można było się przeprawić przez rozlewiska Narwi, używając siły własnych rąk. My jednak zgodnie z oznaczeniami szlaku skręciliśmy w lewo i wjechaliśmy na gładziutką asfaltową ścieżkę rowerową, która doprowadziła nas prosto do Białegostoku. W mieście rzuciła się w oczy niezła infrastruktura rowerowa oraz cała masa rowerzystów. Pojechaliśmy w kierunku ul. Lipowej i o 15:30 byliśmy już na deptaku w centrum miasta. Trafiliśmy akurat na Zlot Przodowników Turystyki Kolarskiej organizowany przez PTTK. Spokojnie zjedliśmy obiad i żółwim tempem przemieściliśmy się na Dworzec PKP, gdzie o 17:50 odjechaliśmy pociągiem do Warszawy. . PODSUMOWANIE Czterodniowa wyprawa rowerowa zakończyła się sukcesem. Przejechaliśmy 502km po pięknych przyrodniczo terenach. Towarzysze też dali radę, a jeszcze niedawno ich najdłuższy wyjazd rowerem miał 80km! „Warszawiak” trochę ponarzekał, „Krakowiak” miał pecha, ale wytrzymali trudy wyprawy i wydaje mi się, że jeszcze trochę by przejechali. WSCHODNI SZLAK ROWEROWY „GREEN VELO” Green Velo – tyle ostatnio się o nim słyszało. Opinie widziałem bardzo złe i nieco lepsze, a tych bardzo dobrych było malutko. Oznakowanie na szlaku jest znakomite! Spotkaliśmy 4 rodzaje znaków: standardowe Green Velo oznaczające szlak, odległościowe, a także informujące o większych podjazdach/zjazdach oraz o MORach. Wszystkie tabliczki dobrze widoczne w jaskrawo pomarańczowym kolorze. Na palcach jednej ręki możemy zliczyć miejsca, gdzie brakowało znaku i musieliśmy spojrzeć na mapę. Jeżeli chodzi o nawierzchnię to prawie wszystkie odcinki były minimum dobre, ale jeden, jednokilometrowy przez Narwiański Park Narodowy był słaby, bo z nierównych płyt betonowych. Charakterystyczną cechą Green Velo są długie odcinki prowadzące po niezmiennej nawierzchni. Szczególnie w województwie warmińsko-mazurskim jak już się wjechało np. na asfaltową ścieżkę rowerową to się nią jechało przez kilkanaście kilometrów. Bardzo dużo, bardzo dobrych ścieżek rowerowych, które są wylane asfaltem i jazda nimi to prawdziwa przyjemność. Szutry też dobrze przygotowane, choć niektóre odcinki były trochę zniszczone przez maszyny rolnicze. Jechaliśmy podczas pięknej pogody, było sucho, więc nie wiem jak te odcinki wyglądają po kilka dniach deszczu. Szlak Green Velo prowadzi przez tereny raczej mało wymagające. Nie było dużych i długich podjazdów. Województwo warmińsko-mazurskie bardziej pofalowane i znalazło się kilka górek, natomiast województwo podlaskie płaskie i idealnie nadające się na wyprawy rowerowe z dziećmi. Najlepszym miejscem do odpoczynku na trasie Green Velo jest MOR. Miejsca Obsługi Rowerzystów zlokalizowane są średnio co 9km, czyli bardzo często. Możemy je spotkać w miastach, wsiach a także na kompletnym odludziu. Są czyste i ładne, pod wiatą lub z boku stoi stół i ławki, na ściance wisi mapka szlaku, obok są stojaki do rowerów i często też toaleta. Północno-wschodnia Polska to przepiękne miejsca. Najbardziej w pamięci utkwił mi Biebrzański Park Narodowy w województwie podlaskim. Piękna Biebrza i jej rozlewiska to najlepszy odcinek podczas naszej wyprawy. Zachwycaliśmy się też mostami w Stańczykach, Jeziorem Czarnym i terenami wokół niego, Jeziorem Wigry, Narwią bocianami i polami rzepaku. Ciekawym miejscem jest też trójstyk granic, a także miasta: Białystok i Bartoszyce. … a jak wygląda Green Velo na Podkarpaciu? Poczytajcie ZnajKraj! Zdecydowanie warto wybrać się na wschodni szlak rowerowy Green Velo. Odcinek z Bartoszyc do Białegostoku oceniam na piątkę i z czystym sumieniem mogę go polecić. Pytając „Warszawiaka” i „Krakowiaka”: Green Velo czy Green Failo? Bez zająknięcia odpowiedzieli: Green Velo! Green Velo 3:0 Green Failo . GALERIA ZDJĘĆ Z GREEN VELO
Polska Gołdap, Węgorzewo, Bartoszyce, Lidzbark Warmiński, Pieniężno, Braniewo, Frombork, Elbląg Od kiedy na mapie Polski pojawił się Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo, u wielu rowerzystów zaczęła kształtować się chęć poznania tego najdłuższego szlaku w Polsce. Całość szlaku liczy niebagatelne 2 095 km, i prowadzi wzdłuż wschodniej granicy Polski z północy na południe lub – jak kto woli – z południa na północ. Szlak jest spójnie oznakowany w obu kierunkach. Przebiega przez pięć województw wschodniej Polski: świętokrzyskie (ok. 190 km), podkarpackie (ok. 428 km), lubelskie (ok. 351 km), podlaskie (ok. 600 km) i warmińsko-mazurskie (ok. 420 km). Green Velo to szlak przekrojowy, pokonanie go umożliwia poznanie natury Polski Wschodniej. Przyrody, architektury, kluczowych zabytków, wielokulturowości, która przez stulecia wyznaczała charakter poszczególnych regionów. Szlak nie należy do technicznie trudnych, ale pokonanie całej trasy, wymaga dużego nakładu czasu. Dobrym pomysłem jest podzielenie całości na kilka odcinków, przez poszczególne krainy geograficzno-historyczne. Proponujemy Państwu podróż przez Północne Mazury i Warmię. Ta wyprawa szlakiem Green Velo prowadzi przez najbardziej północne, mniej znane, rubieże Warmii i Mazur, często w odległości zaledwie kilku kilometrów od granicy z Rosją (Obwodem Kaliningradzkim). Mazurski odcinek zaczyna się w Gołdapi i Puszczy Rominckiej – zwanej Polską tajgą, prowadzi do Węgorzewa – najbardziej północnej miejscowości Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, i dalej przez mniej znaną Krainę Węgorapy – słynącą z urodzajnych pól i wielkich majątków ziemskich. Na Warmii szlak biegnie przez Nizinę Sępopolską, Wzniesienia Górowskie, Równinę Warmińską i Wybrzeże Staropruskie nad Zalewem Wiślanym. Falujące wśród niewysokich pagórków łąki i pola, ciche wsie, drogi poobsadzane starodrzewiem, ceglane budownictwo, średniowieczne zamki i miasta, a wśród nich szczególnie cenne historycznie jak: Lidzbark Warmiński, Bartoszyce, Pieniężno, Braniewo, Frombork, czy Kadyny. Proponowana przez nas podróż i szlak Green Velo kończy się na Żuławach – w Elblągu, po pokonaniu pasma wzniesień Wysoczyzny Elbląskiej. © Copyright by Biuro Turystyczne Rowerzysta-Podróżnik Podróż dzień po dniu Gołdap - dzielnica zdrojowa ( Dzień 1 ) Warmińsko-mazurską podróż szlakiem Green Velo rozpoczynamy w Gołdapi. To niewielkie miasteczko położone przy samej granicy z Rosją, nad jeziorem Gołdap, na skraju Puszczy Rominckiej. Jest jedyną na Mazurach miejscowością o statusie uzdrowiska. Dzielnica zdrojowa znajduje się poza centrum, nad Jeziorem Gołdap, przez które przechodzi granica państwowa. Tu przy promenadzie zdrojowej wybudowano czwarte, największe w Polsce tężnie solankowe. Wydobywane z głębokości 646 m solanki, spływają po gałązkach tarniny i tworzą wokół dobroczynny, szczególnie dla układu oddechowego, mikroklimat. Dobroczynnych wód można się także napić w zlokalizowanej tuż obok Pijalni Wód Zdrojowych i Leczniczych. W okolicy znajdują się złoża borowinowe, i w Gołdapi można się też poddać naturalnym borowinowym zabiegom upiększającym. Szlak Green Velo wprowadza do centrum miasta parkową ścieżką nad rzeką Gołdap. Na panoramę miasta i okolicy warto popatrzeć z tarasów widokowych i kawiarni na szczycie zabytkowej wieży ciśnień. To jeden z nielicznych zabytków w mieście, który przetrwał obie wojny światowe. Pierwszy nocleg zaplanowaliśmy, w dzielnicy zdrojowej, w ośrodku Leśny Zakątek, położonym nad brzegiem jeziora Gołdap. © Zwiń Gołdap - Węgorzewo - Sztynort ( Dzień 2 ~ 82 km ) Gołdap, to nie tylko uzdrowisko, ale także ośrodek narciarski i to największy w północno-wschodniej Polsce. Położony jest na tzw. Mazurach Garbatych, charakteryzujących się licznymi wzniesieniami. Tuż po wyjeździe z miasta, szlak Green Velo prowadzi u stóp jednego z nich – Gołdapskiej Góry (272 m zwanej Piękną Górą. Oprócz wyciągów narciarskich, zbudowano tu również ponad kilometrowy tor saneczkowy, jego szlakiem można wjechać rowerem na szczyt góry. Wysiłek wynagradza rozległy widok na Puszczę Romincką, okoliczne wzgórza (Szeskie) i Krainę Węgorapy. Dzisiejszy odcinek Green Velo prowadzi w większości ścieżkami poprowadzonymi wzdłuż dawnych linii kolejowych. Podróżujemy wśród pofałdowanych, rozległych pól i łąk, oglądając po drodze mazurskie gospodarstwa i niewielkie miejscowości. Nieustannie w towarzystwie bocianów, żurawi czy bobrowych żeremi . W okolicach miejscowości Banie Mazurskie kończą się Mazury Garbate, a rozpoczyna kraina (rzeki) Węgorapy, która w przeciwieństwie do większości mazurskich regionów, charakteryzuje się niemal zupełnym brakiem jezior. W krajobrazie dominują rozciągające się po horyzont pola i lasy. W takim otoczeniu szlak dociera do Węgorzewa, które z kolei należy już do krainy Wielkich Jezior Mazurskich, i jest jej najbardziej na północ wysuniętą miejscowością. W miasteczku jest duży port jachtowy, który połączony jest przez rzekę Węgorapę i kanał Węgorzewski, z jednym z największych polskich jezior – Mamry. Po południu odbijemy od głównego szlaku Green Velo, i pojedziemy wśród Wielkich Jezior Mazurskich – jeziora Mamry, Święcajty, Harsz, Dargin. Po drodze mijamy miejscowość Ogonki, słynącą w latach międzywojennych, z wyścigów na bojerach. W końcu dotrzemy do Sztynortu. Sztynort kojarzy się przede wszystkim z portem i żeglarzami, tymczasem w tej maleńkiej wiosce stoi też potężny pałac Lehndorffów z ok. 1600 roku z parkiem, kaplicą, spichlerzem, oborą. Dziś spędzamy wieczór w typowej żeglarskiej atmosferze Mazur. © Zwiń Sztynort - Bartoszyce ( Dzień 3 ~ 93 km ) Wracając ze Sztynortu do głównego szlaku Green Velo odwiedzimy Mamerki. To miejsce szczególnie ciekawe dla miłośników militariów, w latach 1940-1944 mieściła się tu kwatera Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych III Rzeszy – kompleks 250 bunkrów i schronów bojowych i sztabowych, których Niemcy nie zdążyli zniszczyć. W okolicy jeziora Rydzówka ponownie zbaczamy ze szlaku, by zobaczyć Kanał Mazurski, i jedną z nieukończonych śluz – Leśniewo Górne. Kanał Mazurski to nieukończone przedsięwzięcie hydrotechniczne zapoczątkowane w XIX wieku, za czasów pruskich. Miał połączyć Wielkie Jeziora Mazurskie z Bałtykiem. Zaplanowano i częściowo wybudowano 10 śluz na odcinku 50 km. Budowę przerwano w 1942 roku. Do kolejnej miejscowości Srokowo trzeba pokonać jeden z większych podjazdów na szlaku. Ta niewielka wieś była przez setki lat miastem, o czym świadczy układ architektoniczny, owalny rynek, przy którym stoi barokowy ratusz. Wijąca się przez pola i ciche mazurskie wioski szutrowa droga, doprowadza dalej do miejscowości Barciany, która podobnie jak Srokowo, do II wojny światowej miała prawa miejskie. Był to ważny ośrodek administracji krzyżackiej, po której zachował się duży XIV wieczny zamek krzyżacki, zbudowany na planie kwadratu oraz gotycki kościół z XIV wieku. Dzisiejszy odcinek szlaku prowadzi przez obszar równiny Sępopolskiej, należącej w dużej części do historycznej krainy Barcja, zamieszkałej przez jedno z plemion pruskich – Bartów. Od nich swoje nazwy wywodzą miejscowości Barciany, czy Bartoszyce. W krajobrazie dominują pola uprawne i lasy. Region słynie z urodzajnych, głównie brunatnych gleb. Od wieków uprawa roli jest silnie wpisana w tutejszą tradycję. Swoje majątki ziemskie miały tu bogate rody pruskie. Wiele z ich rezydencji – pałaców, dworów, parków, folwarków – często jednak w marnym stanie, zachowało się do dziś. Szlak Green Velo prowadzi przez Drogosze, gdzie nadal stoi największy pałac na Mazurach, jeden z trzech największych w całych Prusach Wschodnich. Wybudowany w 1714 roku, był częścią majątku rodu Donhoffów. Pełnił funkcję pałacu królewskiego, a więc królowie Prus mogli zatrzymywać się w nim na odpoczynek podczas podróży. Niestety bogata kolekcja dzieł sztuki zaginęła, a pałac czeka na renowację. W okolicy szlaku jest jeszcze kilka okazałych dworów i pałaców, np. w Prośnie, Jegławkach, Skandławkach, Silginach. Oprócz pałaców, na dzisiejszej trasie zobaczymy także okazałe zabytkowe gotyckie kościoły XIV i XV wieczne, jak te we wsi Parys, Sątoczno, czy Sępopol. Wjeżdżając do wsi Liski, zainteresowanie budzą ciągnące się duże zabudowania z czerwonej cegły. Od prawie 300 lat hoduje się tu konie. W latach powojennych stadnina Liski była największą w Polsce. Znana jest z hodowli wybitnych koni sportowych, osiągających sukcesy na arenie międzynarodowej. Bartoszyce – ostatni punkt na dzisiejszej trasie – to niewielkie miasteczko, położone w zakolu rzeki Łyna. Historia miasta rozpoczyna się na wzgórzu zamkowym, gdzie najpierw mieścił się gród Bartów, a potem zamek Krzyżacki. Tych obiektów już nie ma, jest za to przyjemny park Elżbiety, z jeziorem w kształcie serca. Stare miasto posiada zabytkowy XIV wieczny układ urbanistyczny, z dobrze zachowaną XV wieczną Bramą Lidzbarską, niedawno zrewitalizowanym rynkiem, fragmentami murów miejskich, spichlerzami miejskimi z XVIII i XIX w i gotyckim, XIV wiecznym kościołem farnym. Ciekawostką jest cerkiew powstała 1998 roku w byłej remizie strażackiej i restauracja św. Mikołaja serwująca smaczne dania kuchni ukraińskiej i regionalnej. Kamienne baby – Bartel i Gustebalda są za to najpewniej najstarszymi zabytkami w mieście, liczącymi około tysiąc lat; dokładnie nie wiadomo skąd się wzięły.© Zwiń Bartoszyce - Lidzbark Warmiński ( Dzień 4 ~ 50 km ) Dzisiejszy odcinek jest krótszy od poprzednich, ponieważ kończy się w Lidzbarku Warmińskim, gdzie zdecydowanie warto zaplanować dłuższe popołudnie. Szlak Green Velo prowadzi przez urodzajne, pofałdowane pola i łąki Warmii, przez odosobnione ciche wioski. Po około 20 km dociera do miejscowości Galiny. Mieści się tu kunsztownie odrestaurowany dawny majątek ziemski – Pałac i Folwark Galiny. Należał do pruskiego rodu Eulenburgów – jednego z najpotężniejszych w okolicy. Dzisiaj majątek obejmuje 350 hektarów, a w dawnych zabudowania mieści się hotel i stadnina koni. To dobre miejsce, aby zatrzymać się na dłuższą chwilę, choćby w Gospodzie Galiny, docenianej przez żółty przewodnik Gault&Millau. W Galinach, jak i w jednej z kolejnych wsi przy szlaku Green Velo – Krekole zachowały się imponujące XIV wieczne gotyckie kościoły. Dalej, szlak prowadzi przez wioskę Stoczek Klasztorny, w której dominuje cenny pobernardyński zespół klasztorny. Tutaj przez rok, w latach 1953 – 1954, więziony był przez władze stalinowskie kardynał prymas Stefan Wyszyński. W trudnych warunkach, w nieużytkowanym wtedy klasztorze, pilnowało go kilkudziesięciu esbeków. Klasztor pochodzi z XVII wieku, a od 1957 roku rezydują tu księża marianie. Lidzbark Warmiński to miasto o długiej i bogatej historii, gdzie zdecydowanie warto spędzić dłuższą chwilę. Od XIII wieku było siedzibą władających Warmią biskupów Warmińskich. Wizytówką miasta jest monumentalny, jeden z najlepiej zachowanych zamków gotyckich w Europie. Ta średniowieczna ceglana budowla, przetrwała prawie w niezmienionym stanie wszelkie historyczne zawieruchy. O jego historycznej klasie, świadczy fakt, że nazywa się go „Wawelem północy”. Powstał za czasów krzyżackich jako element grodu obronnego. Od 1466 roku, kiedy Warmia została włączona do Polski, aż do 1772 rezydowali tu biskupi warmińscy. Przekształcali oni stopniowo miasto i zamek w bogaty dwór książęcy, na którym bywało wielu sławnych Polaków, ludzi nauki, kultury i sztuki. W zamku mieści się obecnie muzeum, a w położonych obok budynkach podzamcza stworzono luksusowy hotel Krasicki, w którym zaplanowaliśmy dzisiejszy nocleg. Na zamku przez 9 lat mieszkał Mikołaj Kopernik i tu napisał „Mały komentarz”. Ignacy Krasicki był ostatnim słynnym biskupem, władającym zamkiem. Jego zasługą było zbudowanie oranżerii, zlokalizowanej w położonych na wzgórzu ogrodach biskupich. Odrestaurowana w 2015 roku, zachwyca pięknem. Lidzbark Warmiński leży w zakolach dwóch rzek: Łyny i Symsarny. Otoczone wzgórzami brzegi rzek, łączy gęsta sieć mostków i alei spacerowych, przez które biegnie szlak Green Velo. Pod miastem powstały Termy Warmińskie – miejsce gdzie rowerzyści mogą zrelaksować mięśnie w kompleksie SPA bazującym na 100% naturalnej wodzie termalnej.© Zwiń Lidzbark Warmiński - Pieniężno ( Dzień 5 ~ 66 km ) Dzisiejszy odcinek szlaku Green Velo prowadzi do Pieniężna. Do Górowa Iławeckiego jedziemy typowymi dla Warmii malowniczymi alejami, mijając po drodze wsie z zabytkowymi gotyckimi kościołami – Pieszkowo i Janikowo. Od Górowa, aż do Pieniężna szlak prowadzi przez region Wzniesień Górowskich, a krajobraz staje się jeszcze bardziej pofalowany. Górowo Iławeckie, zwane jest miastem wielu kultur. Żyją tu Polacy, Ukraińcy i Niemcy, a w mieście działa zespół szkół z ukraińskim językiem wykładowym. W położonym na wzgórzach miasteczku zachował się zabytkowy średniowieczny układ urbanistyczny, XIV wieczny gotycki kościół i ratusz. Za Górowem szlak przez kilkanaście kilometrów idzie ścieżką poprowadzoną po dawnej linii kolejowej. Na tych terenach w 1947 roku, w ramach akcji Wisła, została osiedlona szczególnie duża grupa mieszkańców Ukrainy. W gminie Lelkowo odsetek mniejszości ukraińskiej jest największy na Warmii i Mazurach. Dzień zakończymy w położonym nad rzeką Wałszą Pieniężnie. Spokojne miasteczko ma 700-lat historii, niestety podczas II wojny światowej zostało w 90 % zniszczone. Można tu wciąż zobaczyć ratusz i ruiny zamku kapituły warmińskiej, sięgające 700 lat wstecz. Także w tym zamku przez dwa lata urzędował Mikołaj Kopernik. Największą atrakcją Pieniężna jest zlokalizowane za miastem, w potężnym budynku z czerwonej cegły – Wyższe Seminarium Duchowne Werbistów. Werbiści to zakon misyjny, a księża misjonarze utworzyli tu muzeum misyjno-etnograficzne, na bazie przedmiotów przywożonych przez nich z całego świata. Miasto z Seminarium łączy ścieżka przyrodnicza przez dolinę rzeki Wałszy, zwaną Czarcią Doliną.© Zwiń Pieniężno - Frombork - Kadyny ( Dzień 6 ~ 85 km ) Połowa dzisiejszej trasy prowadzi spokojnymi warmińskimi drogami, przez rolnicze, słabo zaludnione obszary. Wśród rozciągających się po horyzont pól i łąk, tylko czasami mija się ciche warmińskie wsie. Za Pakoszami, ścieżka prowadzi nieustanne lekko w dół, aż do Braniewa. Braniewo, jest największym po Elblągu miastem na całej mazursko-warmińskiej trasie Green Velo, a jednocześnie najstarszym na całej Warmii. Było jej pierwszą stolicą. Siedzibą biskupów, katedry i kapituły warmińskiej. Z zamku Biskupów z XIII w ocalała tylko wieża bramna. W centrum dominuje odbudowana w XX wieku Bazylika św. Katarzyny z XIV wieku i rozległy budynek dawnego kolegium jezuitów z XVI wieku. Braniewo należało do miast hanzeatyckich i przez 500 lat, do końca XVIII wieku, było portowym miastem handlowym. Leży nad brzegami Pasłęki. Dziś w mieście nadal jest port, ale już tylko jachtowy. W zamian za to Braniewo stało się dużym kolejowym portem przeładunkowym. Z miasta Green Velo wiedzie ścieżką nad rzeką Pasłęką, aż do jej ujścia do Zalewu Wiślanego w Nowej Pasłęce, zaledwie kilometr od granicy z Rosją (Obwodem Kaliningradzkim). Dalej, nad brzegami Zalewu Wiślanego, aż do Fromborka. Frombork, to niewielkie miasteczko, które na skalę światową rozsławił Mikołaj Kopernik. Ten słynny astronom żył tu, pracował, zmarł i został pochowany. Tu napisał swoje najsłynniejsze dzieło: „O obrotach sfer niebieskich”. Najważniejszym obiektem w mieście jest katedra, znajdująca się na wzgórzu katedralnym, otoczonym obronnym murem. Budowę Katedry ukończono w 1388 roku. Tutaj siedzibę miała kapituła warmińska, której kanonikiem był Mikołaj Kopernik. We Fromborku, w katedrze, należy też zobaczyć słynne organy, jedne z najwspanialszych w Polsce. Za Fromborkiem czeka nas lekko pagórkowaty teren, aż do Tolkmicka. Tuż przed Tolkmickiem szlak Green Velo dociera do wybrzeża Zalewu Wiślanego. Tolkmicko ma największy port nad Zalewem Wiślanym i ładny średniowieczny układ rynku z gotyckim kościołem. Dalej, nad brzegiem Zalewu Wiślanego, dojedziemy do celu dzisiejszego dnia – wioski Kadyny. Maleńkie Kadyny są trochę jakby z „innego świata”. Od 1898 roku do końca II wojny światowej, były własnością i rezydencją króla Prus Wilhelma II i jego potomków. Cesarz wzniósł niemal od nowa, sięgającą czasów krzyżackich wioskę, w tzw. stylu willowym. W rezultacie, wśród starych drzew, na skraju wzgórz Wysoczyzny Elbląskiej, powstała piękna cesarska wioska, o spójnej architekturze z czerwonej cegły – między innymi pałac, park, stajnie, stodoła, szkoła, poczta, gorzelnia, manufaktura ceramiki – słynnej majoliki czy cegielnia. Większość zabudowań przetrwała do dziś. A w jednym z nich mieści się komfortowy hotel i SPA, w którym zatrzymamy się na ostatni nocleg.© Zwiń Kadyny - Elbląg ( Dzień 7 ~ 40 km ) Ostatni odcinek szlaku jest bardzo zróżnicowany krajobrazowo i najbardziej pofałdowany ze wszystkich. Większość trasy prowadzi w Parku Krajobrazowym Wysoczyzny Elbląskiej, a przewyższenia do pokonania, będą tym większe, im bliżej będziemy finału podróży. Drogi wyłożone betonowymi płytami sugerują, że jesteśmy na Żuławach, a dokładnie Żuławach Elbląskich. Trasa do Elbląga wiedzie w gęstym bukowym lesie, po wzgórzach Wysoczyzny Elbląskiej, a następnie przez leśny park Bażantarnia. Elbląg założyli Krzyżacy i zbudowali tu drugi po Malborku, największy i najpiękniejszy zamek, a także największe miasto portowe. Elbląg był miastem hanzeatyckiem, bogatym, przez wieki prężnie się rozwijającym. Niestety dorobek kilkuset lat został doszczętnie zniszczony w 1945 roku. Warto jednak zobaczyć efekty mozolnych prac restauratorskich. A szczególnie starówkę, z charakterystycznym dla miast nadbałtyckich, układem ulic schodzących prostopadle do rzeki, przeciętych w poprzek ulicą stanowiącą rynek. W Elblągu zaczyna się, lub kończy, tak jak w przypadku naszej podróży – szlak Green Velo.© Zwiń Informacje o trasie Mazursko-warmiński odcinek szlaku Green Velo przebiega przez tereny lekko pofalowane lub płaskie. Wymaga podstawowej kondycji, dającej możliwość przejechania w tempie turystycznym kilkudziesięciu kilometrów dzień po dniu. Na trasie nie ma też trudności technicznych. Szlak prowadzi po asfaltowych lub szutrowych ścieżkach rowerowych, oraz lokalnymi drogami o małym natężeniu ruchu. Jest kilka odcinków po ścieżkach utworzonych po dawnych liniach kolejowych. Całkowita długość trasy: ok. 415 Całkowite przewyższenie: ok. 2 250 m Czas trwania podróży: 7 Liczba dni na rowerze: 6 Kondycja fizyczna: Umiejętności techniczne: Typ roweru: Gravel, trekking, górski, cross Nawierzchnia: asfaltowe i szutrowe, dobrze przygotowane ścieżki rowerowe; asfaltowe drogi lokalne o małym natężeniu ruchu Dystanse i profile tras dzień po dniu Dzień 2 | Dystans: 82 km | Całkowite przewyższenie: 415 m Dzień 3 | Dystans: 93 km | Całkowite przewyższenie: 390 m Dzień 4 | Dystans: 50 km | Całkowite przewyższenie: 315 m Dzień 5 | Dystans: 66 km | Całkowite przewyższenie: 350 m Dzień 6 | Dystans: 85 km | Całkowite przewyższenie: 405 m Dzień 7 | Dystans: 40 km | Całkowite przewyższenie: 370 m Cena i warunki Kategoria noclegów: Komfort & Luksus Specyfika każdej naszej podróży, zawiera się między innymi w celowo i z namysłem dobranych miejscach noclegowych, tak aby były silnie wpisane w kulturę regionu, po którym podróżujemy i współgrały z tematem przewodnim podróży. Podczas majówkowej podróży szlakiem Green Velo po Warmii i Mazurach zaplanowaliśmy jeden nocleg w hotelu czterogwiazdkowym i pięć noclegów w hotelach i pensjonatach trzygwiazdkowych, w: Hotel Krasicki **** w Lidzbarku Warmińskim – pierwszy polski hotel posiadający prestiżowy tytuł World Luxury Hotel Award 2013, w kategorii Luxury Historical Hotel, mieszczący się w zabudowaniach przedzamcza rezydencji biskupów warmińskich; w cenie nieograniczony dostęp do Centrum Wellness – basen z hydromasażami, jacuzzi i kompleks saun oraz sala fitness; Pensjonat Sztynort*** – w Sztynorcie, legendarnej żeglarskiej wiosce Wielkich Jezior Mazurskich, z doskonałą restauracją; Hotel Bartis*** – na starówce w Bartoszycach; Hotelik Hermes*** w Pieniężnie; Hotel SPA Srebrny Dzwon*** – w zabytkowej cesarskiej wiosce Kadyny; w cenie nieograniczony dostęp do strefy SPA – basen, kompleks saun, jacuzzi. Ośrodek Wypoczynkowy Leśny Zakątek w Gołdapi Zdjęcia hoteli można obejrzeć w zakładce obok: NOCLEGI – ZDJĘCIA Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółami naszej kategoryzacji noclegów w zakładce O podróżach rowerowych/Noclegi – tutaj. Cena: 2 190 PLN brutto Cena obejmuje: 6 noclegów (pokoje 2-3 osobowe) w hotelach i pensjonatach 6 śniadań Mapki, ślady gpx i opisy dziennych tras Transport bagaży z hotelu do hotelu na całej trasie podróży Opiekę i wsparcie pilota i organizatorów na całej trasie podróży Transport busem z/do Warszawy (Warszawa – Gołdap i Elbląg – Warszawa) lub z Elbląga (Elbląg – Gołdap) Transport roweru (nie obejmuje rowerów o napędzie elektrycznym) i transport bagaży na trasie dojazdu z/do Warszawy lub z Elbląga do Gołdapii Samochód wsparcia na trasie podróży rowerowej Podstawowy serwis rowerowy *Do ceny wyjazdu doliczona zostanie obowiązkowa składka w wysokości 2 PLN, którą biuro będzie w całości odprowadzać na TURYSTYCZNY FUNDUSZ GWARANCYJNY (TFG) oraz 2 PLN na TURYSTYCZNY FUNDUSZ POMOCOWY (TFP). Istnieje możliwość dodatkowego ubezpieczenia od kosztów rezygnacji, obejmującego Covid-19. Koszt ubezpieczenia w wersji 100% zwrotu i bez uwzględnienia chorób przewlekłych, wynosi ok. 5% ceny podróży. Wyjazd z Warszawy w poniedziałek 19 września 2022 o godzinie 5:00 rano, powrót do Warszawy w niedzielę 25 września 2022 około godziny 22:00. Wyjazd z Elbląga w poniedziałek 19 września 2022 o godzinie 10:00 i/lub 15:30. Uczestnikom, planującym dojazd własnym samochodem, rekomendujemy wyjazd z Elbląga i pozostawienie samochodu w Elblągu, gdzie kończy się podróż (podamy rekomendacje parkingów). Z Elbląga oferujemy transport wraz z rowerem i bagażem do Gołdapi, gdzie rozpoczynamy podróż na rowerach.
firma Prześlij zdjęcie swojej firmy Parking w 62,18-218, Kładka Rowerowa Śliwno - Waniewo Green Velo Wschodni Szlak Rowerowy, Waniewo, Polska. Tutaj znajdziesz szczegółowe informacje na temat Parking:adres, telefon, faks, godziny otwarcia, opinie klientów, zdjęcia, wskazówki i więcej. O Parking Parking to Polska Parking oparte na Wojewodztwo Podlaskie, Waniewo. Parking znajduje się na 62,18-218, Kładka Rowerowa Śliwno - Waniewo Green Velo Wschodni Szlak Rowerowy, Waniewo, Polska Proszę o kontakt Parkingz wykorzystaniem poniższych informacji: adres, numer telefonu, faks, kod pocztowy, adres strony internetowej, e-mail, Facebook. OdnaleźćParking godziny otwarcia i wskazówki dojazdu lub mapa. Znajdź prawdziwe recenzje i oceny klientów lub napisz własną recenzję.
Most na Wiśle w SandomierzuK. PęczalskiMost na Wiśle w SandomierzuK. PęczalskiW SandomierzuK. PęczalskiRynek w SandomierzuK. PęczalskiRynek w SandomierzuK. PęczalskiKościół pw. św. Jakuba K. PęczalskiŚcieżka rowerowa pod zamkiemK. PęczalskiŚcieżka rowerowa pod zamkiemK. PęczalskiOkolice SandomierzaK. PęczalskiWąwozy lessowe K. PęczalskiKlasztor w KoprzywnicyK. PęczalskiKlasztor w KoprzywnicyK. PęczalskiZamek Krzyżtopór w UjeździeK. PęczalskiZamek Krzyżtopór w UjeździeK. PęczalskiZamek Krzyżtopór w UjeździeK. PęczalskiZalew ChańczaK. PęczalskiKościół pw. św. Anny w RakowieK. PęczalskiOkolice DaleszycK. PęczalskiZalew w BorkowieK. PęczalskiGóra TelegrafK. PęczalskiBiesakK. PęczalskiPark "Stadion" w KielcachK. PęczalskiRezerwat "Kadzielnia" w KielcachK. PęczalskiRynek w KielcachK. PęczalskiPałac biskupów krakowskichK. PęczalskiPałac biskupów krakowskichK. PęczalskiBazylika katedralna w KielcachK. PęczalskiKarczówka w KielcachK. PęczalskiBarania Góra k. OblęgorkaK. PęczalskiBarania Góra k. OblęgorkaK. PęczalskiOkolice OblęgorkaK. PęczalskiOkolice ChełmiecK. PęczalskiOkolice OblęgorkaK. PęczalskiOblęgorekK. PęczalskiPrzejazd do rowerów w SielpiK. PęczalskiLasy w SielpiK. PęczalskiZabytkowy zakład w MaleńcuK. PęczalskiMuzeum w SielpiK. PęczalskiInformacje szczegółoweZwińRozwińRodzaj obiektu: Rowerowy Nazwa organizatora: Biuro projektu "Trasy rowerowe w Polsce Wschodniej - promocja"Dane organizatora: 25-007 Kielce, ul. Ściegiennego 2 39 Telefon: +48 41 365 51 82Email: szlak@ internetowa: turystówZwińRozwińOpisWschodni Szlak Rowerowy Green Velo o blisko 2000 km długości to najdłuższa trasa rowerowa w Polsce. Łączy ona pięć województw we wschodniej części kraju: warmińsko-mazurskie (ok. 420 km), podlaskie (ok. 592 km), lubelskie (ok. 351 km), podkarpackie (ok. 428 km) i świętokrzyskie (ok. 190 km). Wyjątkowość i różnorodność regionów, przez które prowadzi szlak, podkreślają atrakcje turystyczne, zarówno te usytuowane bezpośrednio na trasie, jak i te znajdujące się na obszarze 20-kilometrowego korytarza po obu stronach szlaku. Są wśród nich liczne zabytki stanowiące ważną część polskiego dziedzictwa kulturowego, katedra we Fromborku, zamek w Lidzbarku Warmińskim, kompleks klasztorny w Supraślu, dawne żydowskie miasteczka: Tykocin i Leżajsk, miasta Chełm, Włodawa i Szczebrzeszyn znane ze swego wielokulturowego dziedzictwa, nadbużańskie sanktuaria różnych wyznań w Kostomłotach, Kodniu i Jabłecznej, starówka w Przemyślu, zamek w Łańcucie, miasto Sandomierz czy ruiny zamku „Krzyżtopór” w Ujeździe. Do tego dochodzą miejsca niezwykle cenne przyrodniczo: 5 parków narodowych, 15 parków krajobrazowych, 26 obszarów specjalnej ochrony ptaków oraz 36 specjalnych obszarów ochrony siedlisk. Biegnie przez nie 615 km szlaku (31% długości trasy). Niemal 580 km (29% długości trasy) stanowią odcinki prowadzące przez tereny leśne, a 180 km (9% długości trasy) przypada na doliny rzek. Przez bardzo atrakcyjne widokowo wały przeciwpowodziowe i nieczynne nasypy kolejowe szlak wiedzie na ponad 70 km (3% długości trasy).Green Velo zaczyna się w Elblągu. Następnie prowadzi na północny wschód, wzdłuż Zalewu Wiślanego. Przebiega przez Frombork i niemal na granicy z obwodem kaliningradzkim dociera do Braniewa. Tam przyjmuje kierunek wschodni i przez Warmię oraz Mazury dociera do styku granic trzech państw: Polski, Rosji i Litwy. Dalej szlak biegnie przez Suwalszczyznę, mijając Puszczę Augustowską. Na Podlasiu zaczyna się kilkusetkilometrowy odcinek wiodący wzdłuż granic z Białorusią i Ukrainą. Przecina on tereny trzech parków narodowych: Biebrzańskiego, Białowieskiego i Narwiańskiego. Dalej Green Velo biegnie przez Lubelszczyznę, odwiedzając malownicze tereny nadbużańskie z sanktuariami różnych wyznań: w Kostomłotach, Kodniu i Jabłecznej, wielokulturowe miasta: Chełm i Włodawę, oraz Roztoczański Park Narodowy. Następnie trasa dociera do województwa podkarpackiego, gdzie w drodze do Przemyśla odwiedzamy dwie wspaniałe drewniane cerkwie – w Radrużu oraz w Chotyńcu – wpisane w 2013 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego trasa ponownie zmienia swój kierunek – tym razem biegnie na zachód – i wiedzie przez wspaniałe krajobrazowo tereny Pogórza Przemyskiego i Doliny Sanu. Następnie szlak kieruje się na północny wschód i przez wsie Pogórza Dynowskiego dociera do Rzeszowa, a potem przez Łańcut i Leżajsk do rzeki San. Z nią biegnie do Sandomierza – jednego z najpiękniejszych miast w Polsce, a stamtąd przez Góry Świętokrzyskie do Kielc – stolicy województwa świętokrzyskiego. W końcowym etapie szlak mija Oblęgorek i dociera do Sielpi Wielkiej, która jest największym ośrodkiem wypoczynkowym w regionie, a następnie do GREEN VELO – 2000 KILOMETRÓW I 2000 POWODÓW, ABY ZOSTAĆ NA DŁUŻEJWschodni Szlak Rowerowy Green Velo to najdłuższy, spójnie oznakowany szlak rowerowy w Polsce. Biegnie on głównie asfaltowymi drogami publicznymi o niskim natężeniu ruchu pojazdów przez malownicze tereny Polski Wschodniej. Na szlaku tym wprowadzono wiele rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo rowerzystów. Trasa główna liczy 1885 kilometrów, a trasy łącznikowe to dodat¬kowo blisko 200 kilometrów oznakowanych w podobnym do trasy głównej 300 kilometrów trasy stanowią nowe i przebudowane drogi rowerowe oraz ciągi pieszo-rowerowe, a około 150 kilometrów to wyremontowane drogi gruntowe. Powstało lub zostało odnowionych ponad 30 mostów i kładek, przebudowano ponad 20 kluczowych skrzyżowań. Na trasie wybudowano 230 MOR-ów, czyli Miejsc Obsługi Rowerzy¬stów, wyposażonych w stojaki, wiaty i ławki oraz kosze na śmieci i tablice szlaku przebiega ponad 10 000 kilometrów innych oznakowanych szlaków ro¬werowych i znajdują się setki godnych uwagi atrakcji turystycznych. Trasa prowadzi przez pięć parków narodowych i wiele parków krajobrazowych. W północnej części szlaku długie odcinki poprowadzono nasypami daw¬nych linii szlaku wydzielono 12 tak zwanych królestw rowerowych – atrakcyjnych regionów, w których warto zaplanować dłuższy pobyt. Zaproponowano turystom ponad 100 jednodniowych i weekendowych oraz dłuższych wycieczek rowerowych po królestwach, stanowiących niezwykłe turystyczne „menu” rowerowe na obszarze Polski Wschodniej – w najpiękniejszej części naszego kraju.
kładka rowerowa śliwno waniewo green velo wschodni szlak rowerowy